Autor Wiadomość
Rae7777
PostWysłany: Czw 23:21, 26 Kwi 2012    Temat postu:

Tymczasem Raven byla na Azarath probujac zapomniec o swoim poprzednim zyciu...niestety nie mogla...pragneła by jakims cudem zjawil sie Malchior i sprawil by zapomniala o wszystkim...jednak to nie moglo sie spelnic poniewaz Malchor zostal zabity i to przez nia sama...
Jednak Raven mylila sie...Malchior zył i po raz ktorys ( chyba 1097) planowal jak odbic jego slodka Raven tymczasem jej nie chronila miłosc co bylo prźepadło...
Sany
PostWysłany: Pon 13:16, 13 Sie 2007    Temat postu:

Raven. Terra. Raven. Terra...
- Raven. - powiedział chłopak opuszczając głowe jak mógł najniżej. - Znajde ją!
- krzyknoł podnosząc głowe.
Podszedł do półki gdzie były wszystkie jej książki.... zaczoł czytać. ( on umie czytać!!! <szok> :D )


Mineło wiele godziń czytał, czytał, czytał...
- Znalazłem!!! - krzyknoł jak mógł najgłośniej, a na jego twarzy znów zawitał uśmiech.
Lecz tylko na chwile.
W książce było napisane o zaklęciu o nazwie : Jak niemądry Bestia może dostać się na Azara'th ^^.
Wyjoł dużo eliksirów o jakich było w książce, zrobił wszystko bardzo dokładnie.
Wszystko było przygotowane...
Lewel@
PostWysłany: Wto 19:29, 19 Cze 2007    Temat postu:

Za późno.
Portal ja 'wchłonął'. Na Azarath. Do domu.
Ale czy prawdziwego?
* * * * *
BB opadł na kolana. W ustach mu kompletnie zaschło.
W głowie panował istny mętlik.
Raven. Terra. Raven. Terra...
Przyłożył niepewnie dłoń do czoła.
Wstał z podłogi na miękkich nogach.
Zacisnal mocno piesci. Podszedł do łózka Raven. Przejechał spoconą dłonia po poduszce.
Sany
PostWysłany: Wto 16:54, 19 Cze 2007    Temat postu:

W drzwiach ukazał się Bestia.
Lewel@
PostWysłany: Czw 17:22, 07 Cze 2007    Temat postu:

Jak powiedziała tak zrobiła.
NIe mogła juz dłużej tu siedzieć bezczynnie.
A jednak obawiała sie powrotu.
Obawiała sie krytycznego spojrzenia matki.
I wspomnien. Nie ucieknie od nich... nawet do innego świata.
A jednak postanowiła wrócić. Zanim zniszczy i ten świat.
Słowa otwierające portal same cisneły sie jej na usta.
Przekroczyła granicę.
Wróci do ojca. Ale nie da mu satysfakcji zniszczenia Ziemii.
Pozostanie jej Tytanką. Nawet tam...
drzwi jej pokoju otworzyły sie nagle. Za późno.
Za późno na wyjasnienia. Za pozno... na wszystko.
Sany
PostWysłany: Czw 15:15, 07 Cze 2007    Temat postu:

- Wyjdź. - powiedziała Raven lekko wrogim głosem.
- Ale.. - Jąknoł BB.
- Wyjdź! - powturzyła Raven okazując swoją złość.
Bestia posłusznie wyszedł.
- Ide na Azarath. - powiedziała do siebie.
Lewel@
PostWysłany: Czw 0:09, 07 Cze 2007    Temat postu:

Może po prostu sie oszukiwała?
Może żyła tylko naiwna wizją stworzoną przez dziecko? Iluzją. Och, jaka była żalosna...
Musiała sie z tym pogodzić.
Skoro jest zagrożeniem dla samej siebie...
Jak wielkim zagrożeniem bedzie dla NIEGO? Dla niego i przyjaciół?
Chyba czas sie z tym wreszcie pogodzić. Nie może tak. Nie może narazac tych, którzy byli jej bliscy.
Musi odejść. Zanim bedzie za późno.
Usłyszała ciche pukanie do drzwi.
Siedziała na łózku obejmując kolana ramionami. Nie odpowiedziała.
Cisza wypełniała jej serce. A przez nią przedzierał sie jedynie ten głós... Głos jej ojca. Czy raczej kogoś bardzo do Trigona podobnego.
Zadrżała lekko.

Nie możesz zniszczyc i tego świata...
Jesteś naiwna... żyjesz nadzieją, którą i tak stracisz. Juz niedługo.
Oddaj wszystko co masz... Bo nie masz nic. Jesteś nikim. Złem, które wymkneło się spod kontroli. Chodzaca maszyną do zabijania.

Zacisnęła powieki, bojąc się zbierających pod nimi łez.
Pukanie powtórzyło się - mocniejsze i pewniejsze, niż za pierwszym razem. A jednak nie wydała z siebie żadnego odgłosu.
Drzwi otworzyły się.
BeastBoy. Mogła się tego spodziewać.
Mierzyli sie przez chwile wzrokiem.
- Czemu nie optwierałaś?
Jego głos zabrzmiał nadzwyczaj wrogo.
Więc ten głos miał rację - poczuła niemiłe ukłucie w sercu.
Nie miała już nikogo.
Było mu jej jedynie żal. Nie bał sie jej...! Było mu jej ŻAL!
JEJ! Córki demona! Wysłanniczki śmierci i córki ognia piekielnego!
Poczuła... wściekłość.
Ale nie na BB.
Na siebie. Na wszystko co zrobiła. A przede wszystkim na to co chciała zrobić. Mroczny śmiech rozbrzmiał echem w jej głowie.
Dostał to czego chciał!
Złamał ją! Zawładnał jej znekaną duszą.
Jeszcze nie wszystko było stracone...
Jej przeznaczenie wciąż mogło sie wypełnić.
Angie
PostWysłany: Śro 23:51, 06 Cze 2007    Temat postu:

Raven pamietała chwilę, w której to się zaczęło, w której usłyszała głos w swojej głowie, przeraźliwie bolesny.
Witaj, córko demona...
Przez dłuższy czas go ignorowała. Ale nie mogła tego robić wiecznie. Mówił tyle przykrych rzeczy. Na temat tego, że nie wolno jej kochać. I czy ona w ogole ma czelność twierdzić, że BB coś do niej czuje?
Kto by pokochał kogoś takiego jak ty? On się zwyczajnie ciebie boi. I dlatego przy tobie jest. Albo jest mu ciebie żal - zniżyłaś się. Niesamowicie. Do poziomu paskudztw typu ludzie...
Czasem wychodziła na dach i krzyczała, albo odpowiadała głosowi. Miała nadzieję, że nie wezmą jej ze totalną wariatkę, że jej nie usłyszą.
Ale może ona rzeczywiście już była wariatką.
Lewel@
PostWysłany: Wto 21:46, 05 Cze 2007    Temat postu:

Medytacja. Jedyna recz, która kiedyś miała dla niej sens, teraz nyła już bezużyteczna. Jak wszystko inne.
Po prostu niepotrzebna. Niewazna...
Wszystko było jakieś takie... blade.
Pozbawione sensu. A potem usłyszała głos. Głos w jej umyśle. Męski i donośny. Znajomy...
* * * * *
BB zapukał niepewnie do drzwi pokoju Raven.
Nie usłyszał odpowiedzi. Tylko ten dziwny stukot.
Zapukał głośniej. Cisza...
Niepokój wkradł sie bezszelestnie do jego serca.
Angie
PostWysłany: Wto 16:14, 05 Cze 2007    Temat postu:

Więc to miał byc happy end?
O dziwo, taki happy end w ogóle się BeastBoy'owi nie podobał.
Jak powinno teraz być?
On i Raven, always & forever, bez większych przeszkód, szczęśliwi, grzejący się w cieple swojej miłości.
Tymczasem Rae nie wyrażała chęći współpracy.
A&F trwało jakieś 10 minut.
Raven sama tworzyła im przeszkody.
On bez niej nie umiał być szczęśliwy.
I było zimno.
Raven spędzała dni w swoim pokoju, a BB obserwował ją jako mucha - nie, nie wdała się w nic podejrzanego, tylko czytała i medytowała. Jak wcześniej. Jakby nic między nimi się nie stało.
I to go przerażało.
___________________________________

Raven żałowała, że wszystko tak się ułożyło między nią a BB. Starała się wszystko przywrócić do poprzedniego stanu, gdy byli zwyczajnymi przyjaciółmi, ale zdawała sobie sprawę, że bardzo go rani.
Zresztą, siebie też raniła.
Ale wiedziała, że nigdy nie będzie mogła z nim być.
Ciążyła nad nią przysięga.
Której musiała się poddać.
Życie kogoś, kogo kochała od tego zależało...
Lewel@
PostWysłany: Pon 20:25, 04 Cze 2007    Temat postu:

- Titans Go! (Achh, nie zniosłabym tego po polsku <3)
Robin wyciągnał swą pałke i rzucił się na kilka najbliższych maszyn.
Starfire uczyniła to samo. Jej lśniące zielenią uderzenia odbijały się blaskiem od metalowych ścian. Z dzioała Cyborga wypływały jasnoniebieskie fale nergi, niosace znieszczenie robotom.
BeastBoy przemienił się w dzikie zwierze i szybkimi ruchami niósł destrukcję maszynom Slade'a. Raven mamrocząc wyuczone na pamięć zaklecie rzucała uroki.
BB cały czas rzucał jej pełne niepokoju spojrzenia. W tym momencie...
Sany
PostWysłany: Pon 17:36, 04 Cze 2007    Temat postu:

- Kłopoty. - powiedział Robin.

***

Robociki Sleda już napadły na księgarnie. ( to Slade czyta, jak mógł mi to zrobić?!)
Lewel@
PostWysłany: Sob 7:59, 26 Maj 2007    Temat postu:

- Eee... gdzie byłem? -zastanawial sie chwile - U ciotki - usmiechnal sie glupwawo co natychmiast spowodowało ze Raven gwałtownie odepchnela go od siebie i spojrzala na niego z zimna furia.
- Nigdy juz tak nie zartuj - warknela.
BB zrobil jeszcze glupsza minę.
- Sorry.
Cofneła sie o krok jakby chciala mu sie lepeij przyjrzec.
Potem uscisnela go jeszcze raz i odwróciła sie i podążyła do drzwi ku ogólnego zdumienia Tytanow.
- Eeem, Raven?
- Taak? - zatrzymala sie w pół kroku i obróciła o jakies 30 stopni by spojrzec na niego z ukosa.
- Dokad idziesz, przyjaciółko? - spytała STarfire swym spiewnym glosem.
- Do pokoju.
BB zatkalo. Sądził, że Raven bedzie wniebowzieta. I ze wreszcie beda razem. Tak na zawsze. Bez zadnych przeswzkod.
- NO ale Raven!!!...
- Czego?
Nie dostala odpowiedzi. Alarm oszalały spowił Wieżę czerwona poswiata.
TeenTytanka
PostWysłany: Pon 18:37, 21 Maj 2007    Temat postu:

Aww. Wszystko wyobrażałam sobie inaczej :x
No cóż, moje trupy będę musiała wykorzystać gdzie indziej. Mogę wam tylko powiedzieć, że to Jinx miała załatwić Malchiora w moich 'wizjach', ale potem umrzeć od ran i całe Hive5 miało się spotkać z Tytanami pod postacią duchów ;)
No to teraz don't copy me.
Sany
PostWysłany: Pon 17:59, 21 Maj 2007    Temat postu:

a teraz u BEASTBOY'A!!
_________________________________________

Bestia szukał Raven w wielu miejscach a dpiero po jakiejś godzinie pomyślał aby zobaczyć czy niema jej w wieży T. -.-
- Bestia. - krzykneła zadowolna rae rzucając mu się na szyje. - dzie byłeś? - zapytała.
Raven13
PostWysłany: Nie 22:24, 20 Maj 2007    Temat postu:

Atak ugodził Malchiora całą mocą. Tym razem już nic go nie ocali!
-Przyjaciółko Raven... -Szepnęła Star
-Pokonaliśmy go... tylko gdzie jest... -Rae była przygnębiona
- Będzie dobrze.. powiedziała Gwiazdka, nie bardzo wierząc w to co mówi...
Lewel@
PostWysłany: Nie 16:46, 20 Maj 2007    Temat postu:

Przysiadła na ziemi.
Recytowała zaklecie. ale inne...
Nowe. Słowa przesiakały spokojem, zupełnie niepodobnym do tego cos sie dzialo w srodku niej.
Jinx siedziała na podłodze kurczowo sciskajac skrawek spodnicy.
Raven pomyslała, że przydałaby sie jej pomoc czarownicy ale da sobie rade i bez niej. Jej ciało na sekunde zalśniło białą poświata, by po upływie chwili zmienic sie w czerń. Jej ciało, wraz z ubraniem stalo sie czarne.
Wstała a skrawek jej peleryny z szemrem musnal podłoge.
Dziewcytna poczuła na sobie przerazone spojrzenie Gwiazdki.
Jej dłonie zapłoneły biała energią.
Usta wykrzywiły się w triumfalnym usmiechu. Zaatakowała.
TeenTytanka
PostWysłany: Nie 16:40, 20 Maj 2007    Temat postu:

- Gdzie on jest?! - jej oczy zapłonęły białym blaskiem.
- O kim mówisz? - spytał Malchior.
- Dobrze wiesz o kim! Robin, odsuń się!
Robin wykonał polecenie.
- Azarath... Metrion... Zinthos!!! - Raven walnęła Malchiora energią. Upadł na ziemię. Raven zobaczyła różowy błysk... przy nim. Zaczął krwawić.
Uniosła brwi. Nie wiedziała, co się stało.
Zaraz jednak w wejściu do pokoju zobaczyła pewną wysoką postać, z włosami niczym rogi i anoreksją. Postać wyłoniła się z cienia. Jinx.
- Malchior! - syknęłą z nienawiścią Jinx. Wydawała się nie zauważać Raven (hmm... trochę dziwne, w końcu to jej pokój jest :roll:). Jej spojrzenie niemal wierciło dziurę w Malchiorze, taka nienawiść z niego emanowała. - Okłamałeś mnie. Wykorzystałeś!
- Taa... - Malchior blado się uśmiechnął, próbując dłonią zachamować wyciek krwi.
- Dlaczego ich zabiłeś, co?! DLACZEGO??!!?! - z rozświetlonych na różowo oczu Jinx trysnęły łzy. Łzy goryczy i nienawiści.
Wyciągnęła rękę i znów zaatakowała. Różowe fale energii były potężniejsze niż zwykle. Malchior krzyknął z bólu.
- Teraz nie przestanę... pomszczę Hive5!!!
Cały czas atakowała. Raven chciała jej pomóc, ale ona ją odepchnęła krzycząc, że zrobi to sama.
- ZABIJĘ CIĘ!!! JESTEŚ POTWOREM!!! MYŚLISZ ŻE TO PRZYJEMNY WIDOK, WEJŚĆ DO DOMU I ZOBACZYĆ SWOICH PRZYJACIÓŁ... martwych?
Z ostatnim słowem, wypowiedzianym ciszej, upadła na kolana i rozpłakała się na dobre. Malchior się nie ruszał, był wykończony, ale Raven wiedziała, że za chwilę odzyska siły... Teraz nadeszła jej kolej.
Lewel@
PostWysłany: Nie 15:57, 20 Maj 2007    Temat postu:

OK ;). Spoko moglas napisac wczesniej to bysmy przestaly ^^.

BB rzucił sie na May (jak widac XD) i przykleszczył ja do podłogi (?).
- Gdzie jest Raven???? - jego glos wrecz ociekal nienawiscia.
- Ja... ja... nie wiem...
- TYYY...
- Naprawde... nie wiem
Z jej oczy trysnely lzy.
- NIe wiem... nie wiem.. NAPRAWde - płakała mu w ramie.
BB wrócił do pierwotnej postaci ale patrzyl na dziewczyne z jawna pogarda.
Odepchnal ja od siebie.
Tymczasem Raven...
TeenTytanka
PostWysłany: Nie 15:14, 20 Maj 2007    Temat postu:

Plask.
Siarczysty policzek odrzucił May od niego. Złapała się za twarz, nie mogąc pojąć, co się stało. Spojrzała na BB oczami wielkimi z przerażenia.
- Bestia... ty... przecież...
Oczy BB były czerwone. Wyglądał jak demon, tym bardziej, że zaczął się niepokojąco zmieniać. Przerażonym oczom May ukazała się wielka, zielona bestia, jakby połączenie kilku zwierząt... Wstała z zamiarem natychmiastowej ucieczki, a wtedy w łapie tego mutanta pojawił się miecz.
- Już mi nie uciekniesz!!!!! - krzyknął BB z wściekłością.
------------------
Proszę nie mówcie na May Maya, tylko May, tak jak na początku. Maya to pewna bardzo miła osoba, fanka TT i najlepsza przyjaciółka mojego kolegi, więc trochę mi nie teges jak to czytam.
Lewel@
PostWysłany: Nie 12:06, 20 Maj 2007    Temat postu:

No to super...
Jeszcze ona!
- Gdzie jest Raven? - warknal.
- Nie wiem... - mruknela Maya obojetnym glosem.
- Moze juz nie zyje - stwierdzila.
BB poczul jak cale jego cialo zamarza.
- C..Co?
- No nie wiem co z nia... rzucilam na nia urok. Poza tym pewnie Malchior jewj szuka.Wiec ty bedziesz tylko dla mnie...
Nachylila sie do niego.
Nie, nie moze na to pozwolic. Nie tym razem..
Sany
PostWysłany: Nie 11:01, 20 Maj 2007    Temat postu:

BB otworzył oczy..
Gdzie ja jestesm ?, zastanawiał się.
Nagle usłyszał głos, który zamroził mu krew w żyłach:
- Pamiętasz mnie? - zapytała Maya.
Przerażony BB odsunoł się od May.
Lewel@
PostWysłany: Czw 18:12, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Szukali go wszsycy... poza Raven. Dziewczyna siedziała na łózku w swoim pokoju. Obejmowała sie ramionami. Na jej twarzy i w oczach malowała się rozpacz. Nie miała już siły płakac.. Nawet jesli to przynosiło ulgę..
Rece jej drżały. Siedziała tak na łózku już od kilku godzin. Nie mogła odnaleźć Beast Boy'a. Nie mogła... Próbowała, ale.. nie udało sie.
Skulona przepłakała ostatnie kilka godzin, ale to niewiele dało.
Tytani zaglądali do niej co jakiś czas, ale dziewczyna.. zachowywała się, ajakby nie żyła... jakby byłą w jakimś transie, z którego nie może sie wybudzić.
Nagle drzwi jej pokoju otworzyły się gwałtownie.. Robin.
To do niego Raven szła zawsze po pomoc, gdy nie miała przy sobie BB..
Spojrzał na nią i jej załzawione oczy. Podszedł i przysiadł obok niej.
Otoczył Raven przyjacielsko ramieniem.
- Rae - oho! Robin żadko tak ją nazywał! - znajdziemy go Na pewno. Wyobrazasz sobie ze mogłoby byc inaczej?
Tak, wyobrazała sobie!!
- Ale...- czemu jej głos był taki... cichy, bez zycia..?
Nagle przerwało im coś.. dziwnego.
* * *
BB otworzył oczy..
Gdzie ja jestesm ?, zastanawiał się.
Nagle usłyszał głos, który zamroził mu krew w żyłach:
Raven13
PostWysłany: Czw 15:53, 12 Kwi 2007    Temat postu:

Nagle jakieś zwierze rzuciło się na May a Rae Odzyskała utraconą wcześniej świadomość. Przerażona wybiegła po pomoc
- Bestia trzymaj sie!- Krzyknął Robin, ale było już za późno...
- Gdzie on jest?!- Krzyknęła Rae a po oku spłynęła jej łza
- Znajdziemy go obiecuje- Powiedział Robin
Tytani bezskutecznie szukali BB całą noc, lecz chłopaka nie było w mieście.. Nie było go w kraju... Nie było go... w tym wymiarze...
_______________
I hope C.D.
Lewel@
PostWysłany: Wto 17:59, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Maya żyje... i znów chce zaatakować. tym razem w troszke inny sposób. Zaatakuje od środka. Precyzyjnie trafi w czuły punkt. I raz na zawsze pozbedzie sie Raven...
Ale wiedziała też , że tym razem juz jej nie przeszkodzi łącząca ich milosc. Nic juz na to nie poradza... Nic. Nigdy im sie to nie uda. Maya siedziała w pokoju Raven, na jej miekkim czarnym dywanie. Czekała na nią. Na Rae... By zaatakować. po raz ostatni. Z twarzy Mayi bił spokój. Wiedziała, że tym razem da radę.... I nie myliła się. Drzwi rozsuneły sie lekko i weszła przez nie Rae. Była sama, tak jak Maya przeczuwała. Drzwi za sprawa mocy czarownicy zamkneły się za Tytanką.
Nie chciały sie już przed nią rozsunąć. Raven odwróciła sie i zmierzyłą Maye pewnym siebie spojrzeniem...
-0 Witaj, Raven.. Miło, że wpadłas w moją płapke. Nie trzeba było - uśmiechneła się i mam roczac cos pod nosem ruszyła na zarathke, pod która ugiely sie kolana...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group